dr MM

Dr Michał Mularczyk jest absolwentem VI LO im T. Reytana w Warszawie oraz Warszawskiej Akademii Medycznej.
W Centrum Badawczym Współczesnej Terapii kieruje sekcją zajmującą się wpływem czynników cywilizacyjnych na rozwój chorób układu krążenia. Jest szefem Katedry ds. Edukacji Społecznej Na Rzecz Zdrowia w Polskiej Akademii Zdrowia. Ma bogate doświadczenie w leczeniu stanów nagłych, które zdobywał w Klinikach Kardiologii w wiodących ośrodkach medycznych (m.in.: w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA i Wojskowym Instytucie Medycznym).


Od kiedy pamiętam, zawsze byłem grubasem. Przez całą wczesną młodość byłem odchudzany przez rodziców – bez efektu (więcej przytyłem niż schudłem). Na studiach sam zacząłem się interesować dietami. Świadomie zastosowałem dietę 1000 kcal. Schudłem 16 kg w 16 tygodni. Fajnie! Ale w trakcie odchudzania czułem się bardzo osłabiony, miałem typowe objawy niedocukrzenia. Nie wziąłem po uwagę tego, że oprócz tłuszczu straciłem również mięśnie (w obwodach klatki piersiowej i brzucha ubyło mi równo po 10 cm). Następnie stopniowo zwiększałem ilość spożywanych kalorii, wtedy czułem się trochę lepiej (chodziłem wtedy cztery razy w tygodniu na basen). Przez kolejnych pięć miesięcy przytyłem 20 kg – wtedy ważyłem 107 kg, przy wzroście 176 cm. Byłem tak gruby, że nie mogłem nawet spokojnie związać butów! Tragedia! Tyle pracy i nic z tego nie zostało, ba, było nawet więcej. Stwierdziłem, że to koniec odchudzania, zawsze będę gruby, nikogo już się nie posłucham w sprawie diety, tak jestem skonstruowany genetycznie i już! Tylko trochę głupio mi było mówić pacjentom, że mają zrzucić 20 kg, bo są lub będą ciężko chorzy, podczas gdy sam miałem nadwagę około 25 kg.

Pewnego dnia, jesienią 1996r, przyszedł do mnie pacjent, bardzo otyły, i poprosił mnie, abym poprowadził go na diecie ubogowęglowodanowej. Twierdził, że próbował już wszystkich diet świata. Po każdym odchudzeniu nie był wstanie utrzymać wagi. Za każdym razem efekt jojo przewyższał to, co udało mu się zrzucić. Wziąłem się ostro do pracy. Przeczytałem wiele książek opisujących diety zalecane przez lekarzy, o dietach naszych przodków oraz o dietach kontrowersyjnych. Sięgnąłem do książek i notatek z okresu studiów, aby zrozumieć każdą z nich. I wtedy zrozumiałem, dlaczego ogromna część pacjentów ma problemy z odchudzaniem. Postanowiłem wypróbować dietę na sobie i na pacjencie, z jego świadomą zgodą. Efekty były zaskakujące… Stężenia tłuszczów we krwi wróciły do normy. Schudłem 16 kg w 16 tygodni (jak poprzednio), ale w ogóle nie byłem głodny jedząc trzy posiłki dziennie (ostatni około godz. 21.00). Obwód klatki piersiowej zmniejszył się tylko o 4 cm, a brzucha aż o 15 cm! (spaliłem tylko tłuszcz, mięśnie pozostały). Potem przyszło wielu innych bardzo otyłych pacjentów z taką samą prośbą. Efekty były podobne. Większość schudła bez szczególnych wyrzeczeń, za to z dobrym i trwałym rezultatem. Część pacjentów miała już początki cukrzycy oraz poważne zaburzenia gospodarki tłuszczowej. Po kilku miesiącach stężenia glukozy, cholesterolu i trójglicerydów wróciły do normy. Większość pacjentów stosuje ten sposób odżywiania do dziś i czuje się dobrze.